Chamskie? Niesmaczne?
Pada deszcz, na ulicy stoi dziewczynka 13 lat, mokra, brudna,
głodna. No po prostu 7 nieszczęść. I tak sobie stoi, ludzie ją
mijają. Nagle podchodzi do niej facet i mówi:
- Dziewczynko może chcesz na pączka? A ona:
- A jak to jest na pączka?!

Co jest fajnego w dymaniu 6 latki?
- Trzask pękającej miednicy.
A co jest najbarzdiej chujowe w tym procederze?
- Zmywanie krwi z kostiumu klauna.
ďż˝

Wnuk pyta się dziadka:
- Dziadku gdzie można wyjechać na wakacje?
- Do Moskwy.
- Jak to do Moskwy, dlaczego?
- Słuchaj. Wchodzisz do sklepu, bierzesz co chcesz, wychodzisz i nic ci nie robią. Idziesz sobie ulicą, widzisz typa który ci się nie podoba, podchodzisz, lejesz go i nic ci nie robią. Chcesz seobie zaruchać to wyrywasz panienke, robisz co trzeba, nawet na ławce i nic ci nie robia.
Wnuk poszedł, kupił bilet do Moskwy i pojechal. Wchodzi do sklepu, wziął co chciał, wychodzi, sklepała go ochrona. Wkurzony idzie ulicą, widzi jakiegoś typa i postanowił mu dojebac, ale tak się zdarzyło że typ sklepał go z kumplami. Idzie cały poobijany i myśli "może z panną mi się
uda". zobaczył jakąś panienke, zaciągnął jąw krzaki, zrobił co
trzeba, ale oprawili go kumple panienki. Wqrwiony i pobity na
maxa wraca do domu. Idzie do dziadka i mówi:
- No niby w tej Moskwie to tak zajebiście. Wszedłem do sklepu, wziąłem co chciałem i mnie sklepali. Chciałem najebać typowi to mnie oprawił
z kumplami. Zerżnąłem panienke i też mnie pobili.
A dzadek na to wszystko.
- A z kim byłeś?
- Z ORBISem.
- No i widzsz, a ja z Wermachtem...

Jakiego koloru są murzyni? Są przeźroczyści, tyle że
wypełnieni gównem.

Dlaczego murzyni mają białe dłonie?
- Bo jak ich przypiekali to trzymali się drążka

Pewien bizmesmen chciał kupić dom na wsi. Znalazł piękną okolicę, nad jeziorem, niedaleko lasu. Obawiał jednak się, że będzie tam dużo komarów. Zapytał więc o komary chłopa z pobliskiej chałupy:
- To nie jest problem. My sadzamy teściową naszą przed drzwiami, posmarujemy jej twarz miodem i wtedy wszystkie komary lecą do niej.
Biznesmena to zgorszyło:
- Na miłość Boską! Przecież ona się zadrapie do samej krwi!
- Nie, nie da rady - jest sparaliżowana!

Poszedł ksiądz na targ kupić cos do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa. Podszedł do stoiska z rybami i mówi:
- O jaka piekna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pieknego skurwiela złapalem - co?
Ksiądz sie obruszył:
- Proszę Pana, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale zeby zaraz przy księdzu takie epitety - wstyd!
Sprzedawca wyjasnia:
- Ależ proszę ksiedza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poprosze tego skurwiela. Przygotuje go na kolacje z biskupem.
Przychodzi ksiadz na parafie i pokazuje rybe siotrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piekna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skurwiela kupiłem co?
Zakonnica:
- Ależ co ksiądz - takie słownictwo?
Ksiądz wyjasnia, ze ta ryba nazywa sie skurwiel - tak jak inne płoc czy szczupak.
- Aaaa - to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurwiela na kolacje z biskupem. Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybe, wtem wchodzi kucharka.
- O jaka piekna duża ryba - mowi kucharka.
Siostra na to:
- Piekny skurwiel - prawda?
Ależ co siostra? Nie poznaje! - obrusza sie kucharka.
Siostra zaczela tłumaczyc, ze ta ryba nazywa sie skurwiel tak jak inne nazywaja sie karp czy lin i kazała przygotowac skurwiela na kolacje z biskupem.
Wieczorem przyjezdza Biskup - siada przy stole z księdzem i zakonnicą.
Kucharka wnosi głowne danie - rybe.
Ksiadz biskup:
- Jaka piekna duża ryba!
Na to proboszcz:
- To Ja tego skurwiela znalazłem i kupiłem.
Odzywa sie zakonnica:
- A Ja tego skurwiela skrobałam.
Na to wlacza sie kucharka:
A Ja tego skurwiela usmazyłam i przyrzadziłam.
Ksiadz biskup usmiecha sie, wyjmuje z toby litr wódki i mowi:
- Widze kurwa, że tu sami swoi!

Szczególne podziękowania dla Lyścia. W dużej mierze to właśnie dzięki niemu powstał ten news! Thx bro!

| dodaďż˝ yarosh | | 0 komentarzy