ďż˝
Klient wchodzi do sklepu ze zwierzętami. W ręku trzyma klatkę. Za ladą schylony Sprzedawca. Klient: Dzień dobry, przyszedłem z reklamacją... (Sprzedawca nie reaguje) Proszę pani? Sprzedawca: (podnosi się) Co ma znaczyć to "proszę pani"? Klient: Przepraszam, mam katar. Przyszedłem z reklamacja. Sprzedawca: Mam przerwę obiadowa. Klient: Nieważne kolego. Chcę zareklamować tę oto papugę, którą kupiłem w tym oto sklepiku niecałe pół godziny temu! Sprzedawca: O tak, norweska błękitna, coś z nią nie tak? Klient: Zaraz panu powiem co z nią nie tak: jest martwa, oto co z nią nie tak! Sprzedawca: Wcale nie, tylko drzemie! Niech pan spojrzy... Klient: Słuchaj kolego, umiem odróżnić martwą papugę od żywej: (podnosi wyżej klatkę) ta jest martwa. Sprzedawca: Ależ skąd proszę pana, ona tylko drzemie. Klient: Drzemie? Sprzedawca: Właśnie tak. Niezwykłe ptaki te norweskie błękitne. Piękne pióra, no nie? Klient: Upierzenie nie ma tu nic do rzeczy, ta papuga jest martwa jak kamień! Sprzedawca: Ona po prostu drzemie! Klient: Dobrze, skoro drzemie, obudzę ją: Krzyczy przez klatkę do papugi, która leży na dnie HALO, POLY! MAM DLA CIEBIE SMAKOWITE ŚNIADANKO, TYLKO SIĘ ZBUDŹ, PAPUŻKO POLY! Sprzedawca szybko ręką uderza w klatkę Sprzedawca: Poruszyła się! Klient: Wcale nie. To pan trącił klatkę! Sprzedawca: Nic takiego nie zrobiłem! Klient: Zrobił pan! wyciąga papugę z klatki i krzyczy prosto do jej ucha Klient: HALO, PAPUŻKO POLY, PRZEBUDŹ SIĘ! Klient podrzuca ja do góry, ta spada na ziemie Klient: To się nazywa martwa papuga! Sprzedawca: Nie, ona jest ogłuszona Klient: Słuchaj kolego, mam już dość tej komedii, ta papuga bezwarunkowo nie żyje! A gdy kupowałem ja niecałe pół godziny temu zapewniał mnie pan, ze jej totalny brak ruchu spowodowany jest zmęczeniem po długim i wyczerpującym skrzeczeniu! Sprzedawca: Przypuszczalnie usycha z tęsknoty za fiordami... Klient: Usycha z tęsknoty za fiordami?! Co pan mi tu wciska! Dlaczego leży nieruchomo na grzbiecie odkąd przyniosłem ja do domu? Sprzedawca: Norweskie Błękitne lubią kimać na grzbiecie, przepiękny ptak, jakie śliczne upierzenie! Klient: Pozwoliłem sobie dokładniej obejrzeć tę papugę i stwierdziłem, że początkowo siedziała na żerdzi tylko dlatego, że była do niej przybita! Sprzedawca: No jasne, że była przybita, inaczej powyrywałaby pręty i fru! Klient: Słuchaj no koleś, ta papuga nie zrobiłaby żadnego fru! nawet gdybym przepuścił przez nią 4000 woltów. Ona śpi cholernym snem wieczystym! Sprzedawca: Wcale nie, usycha z tęsknoty! Klient: Nie usycha, ale już uschła! Tej papugi już nie ma! Przestała istnieć! Odeszła na spotkanie ze swoim stwórcą! To zdechła papuga! Sztywniak! Opuściło ją życie, teraz spoczywa w spokoju, gdyby nie przybił jej pan do żerdzi wąchałaby kwiatki od spodu! Strzeliła w kalendarz i śpiewa teraz w anielskim chórze! To jest już ex--papuga! Sprzedawca: No to wymienię ją panu. Klient: (do kamery) W tym kraju trzeba się nagadać do utraty tchu, żeby cię wysłuchano. Sprzedawca szybko zagląda pod ladę Sprzedawca: Przykro mi, ale papugi się skończyły. Klient: Rozumiem, wszystko jasne... Sprzedawca: Ale mam ślimaka. Klient: Czy on gada? Sprzedawca: Raczej nie. Klient: No to zamienił stryjek siekierkę na kijek... Sprzedawca: Coś panu powiem, niech się pan wybierze do Bolton do sklepu mojego brata, on panu wymieni ta papugę. Klient: W Bolton? Dobra. Klient wychodzi Klient wchodzi do sklepu z tabliczka : "IDENTYCZNY SKLEP ZE ZWIERZĘTAMI W BOLTON", Sprzedawca właśnie sprawdza swoje wąsy (doklejone). Klient ogląda się uważnie, zdziwiony. Patrzy na wystrój sklepu i podnosi leżącą na ziemi klatkę (ta sama). Klient: Przepraszam, to jest Bolton, prawda? Sprzedawca: Nie, Ipswich. Klient: (do kamery) Uroki kolei InterCity. Klient wychodzi. Klient znajduje się w dziale reklamacji kolei. Podchodzi do Kolejarza. Kolejarz: (w stronę Klienta) Wcale nie musze tego robić!!! Klient: Że co proszę? Kolejarz: Jestem wykwalifikowanym chirurgiem mózgu, ale lubię być panem swojego czasu... Klient: Przepraszam bardzo, ale co to ma do rzeczy? Kolejarz: No, widzi pan, nie łatwo jest zapełnić pół godziny programu... Klient: Chciałem złożyć reklamacje - jechałem do Bolton, a znalazłem się w Ipswich! Kolejarz: Ależ tu jest Bolton. Klient: (do kamery) Sprzedawca w sklepie ze zwierzętami mnie okłamał! Kolejarz: Nie można winić za to Brytyjskiej Kolei. Klient wraca do tego samego sklepu Klient: A wiec jestem w Bolton! Sprzedawca: Tak Klient: Powiedział mi pan, że to Ipswich! Sprzedawca: To był kalambur. Klient ogląda się za siebie przestraszony Klient: Kangur? Sprzedawca: Nie, kalambur! Taki wyraz, który czyta się tak samo od przodu i od tyłu. Klient: Palindrom? Sprzedawca: Tak. Klient: To nie jest palindrom! Palindrom od Bolton brzmiałby Notlob, niestety... Sprzedawca: Czego pan chce? Klient: Przykro mi, ale nie zamierzam kontynuować moich dociekań, bo to wszystko robi się zbyt głupie... Wchodzi sierżant i przerywa skecz: Sierżant: W pełni się z panem zgadzam, to jest głupie, dobra, dawajcie dalszy ciąg programu, no już!
ALTERNATYWNE ZAKOŃCZENIE 1
Sprzedawca: (wychodząc zza lady) A ja nigdy nie chciałem zostać sprzedawcą w sklepie ze zwierzętami... Zawsze chciałem zostać... Drwalem! (zdejmuje kitel- pod spodem ma czerwoną-w kratę koszule i szelki, zakłada futrzaną czapkę) (zaczyna śpiewać piosenkę o drwalu)
ALTERNATYWNE ZAKOŃCZENIE 2
Sprzedawca: No, chyba niewiele możemy w tej sytuacji zrobić... Klient: No. Hm. Sprzedawca: (patrzy na chwile na swoje stopy, robi głęboki wdech, mówi cicho) Pójdziemy do mnie? Klient: No, dobra, czemu nie.
Koniec |